wtorek, 20 sierpnia 2013

Rozdział 2

Perspektywa Amelii.
- Czyś ty już do końca zwariowała? Znowu bierzesz?!- wow. Paula umie krzyczeć, szkoda tylko, że nigdy wcześniej nie zdradzała, że posiada takie umiejętności. Pf! Ona nigdy nie wrzeszczała!
- Poćwicz jeszcze trochę, a zostaniesz śpiewaczką operową.- zaśmiałam się by rozluźnić nieco atmosferę przypominającą cykającą bombę. Jakby wybuchła ludzie pomyśleliby sobie, że to był jakiś zamach terrorystyczny.
- Obiecuję, że jak tylko rozpoczniesz swoją karierę zjawię się na pierwszym twoim występie. Mam tylko nadzieję, że załatwisz mi darmowe wejściówki.- zza moich pleców wychylił się Filip i stanął ramię w ramię ze mną. Jego jedna ręka powędrowała z tyłu w kierunku mojego ciała i nim się zorientowałam, on już obejmował mnie w pasie.
Nie powiem, cieszyłam się, że Filip nie pozostał obojętny na powstałą sytuację. Jego obecność i wsparcie wiele dla mnie znaczyło, tym bardziej że tylko przy nim czułam się wyjątkowa i komuś potrzebna. No i jeszcze przy Pauli. Tylko że akurat teraz pojawił się problem. Mianowicie nie miałam poparcia w przyjaciółce. Co więcej szykowała się awantura, której nie sposób było tak łatwo załagodzić.
- Ależ oczywiście, że załatwię dla ciebie wstęp wolny. Będziesz miał nawet honorowe miejsce siedzące.- zwróciła się Paula do Filipa, a jej oczy pałały agresją- Podłoga za drzwiami będzie dla ciebie w sam raz.
- Paula!- przeginała i to bardzo. Nie pozwolę, by w tak arogancki sposób ktokolwiek zwracał się do mojego chłopaka. Nawet moja przyjaciółka- Nie pozwolę byś tak się do niego zwracała!
- Tak samo jak ja nie pozwolę byś brała dragi. Mam gdzieś, że to twoja droga ucieczki od problemów. Jednocześnie droga bez powrotu.
- Jesteś ostatnią osobą, która może mi czegoś zabronić.- Czy powinnam była to powiedzieć na głos? Czy te słowa ją zabolały? Czy istnieje przyjaciel, którego te słowa by nie zraniły? Odpowiedź jest tylko jedna i niezwykle prosta: nie.
- Związek z tym… Z Filipem zmienił cię. Staczasz się na dno. Ocknij się nim będzie za późno, bo potem się od niego nie odbijesz.  Pamiętaj o Gabi, to ona ciebie teraz najbardziej potrzebuje.- oczy Pauli przeszły niezwykłą metamorfozę. W mgnieniu oka pojawił się w nich smutek, którego nie do końca rozumiałam.
- Przepraszam.- wyszeptałam, bo czułam, że tego wymaga ode mnie sytuacja.
- Twoje słowa są nic nie warte.  Odezwij się jak przemyślisz sobie to wszystko. Cześć.- odeszła zostawiając mnie sam na sam z Filipem, jednocześnie każąc zmierzyć mi się z rzeczywistością.
Stałam bezczynnie, wpatrując się w oddalającą się z każdą sekundą sylwetkę przyjaciółki.  Nie wiedziałam co myśleć o zaistniałej sytuacji. Ba! Nie myślałam o niczym, moja koncentracja została zaburzona, a ekscytacja zakupionymi dragami się ulotniła. Czy to możliwe? Raczej JAK to możliwe? Fakt faktem Paula miała na mnie największy wpływ spośród  osób w środowisku, w którym się obracam, ale jak dotąd nigdy nie udało zmienić jej się mojego toku myślenia. Z jednym miała rację: Gabrysia może liczyć tylko i wyłącznie na mnie. Ludzie zwący się naszymi rodzicami są obcymi ludźmi. Jedyna rzecz, która nas łączy to nazwisko, nic więcej.
- Możemy już jechać?- do mej podświadomości dotarł męski głos osobnika, który w tym czasie składał pocałunki na mojej szyi.
- Mhm.- mruknęłam i odwróciłam się w kierunku auta, wyswobadzając się jednocześnie z objęć Filipa.
Zasiadłam za kierownicą. Odpaliłam silnik. Rozejrzałam się po okolicy. Nie było ani jednej żywej duszy. W głowie zaświtała mi tylko jedna myśl: Chcę do domu. Wcisnęłam pedał od gazu i odjechałam.

[…]

Jako, że po drodze musiałam podrzucić Filipa do jego domu, moja podróż do villi, w której mieszkałam zajęła znacznie więcej czasu.  W oknach było ciemno, co znaczyło że wszyscy lokatorzy łącznie z gosposią zasnęli na amen. Dla bezpieczeństwa jednak wolałam zgasić reflektory auta i po ciemku wjechać do garażu. Nie mogłam sobie pozwolić na jakiekolwiek niepowodzenie.
Kiedy już zaparkowałam samochód na swoim miejscu, odwiesiłam na właściwym haczyku kluczyki i popędziłam do domu. Nie musiałam w nim zapalać światła, bowiem doskonale wiedziałam gdzie co się znajduje. Jakby nie było 16 lat mieszkania w tym… budynku robi swoje i znajomość każdego zakamarka opanowałam do perfekcji. Z jednej strony była kuchnia z jadalnią, z drugiej salon, gabinet, siłownia i takie tam bzdety.  Na zewnątrz ogromny basen i taras. Z pewnością zorganizowanie Projektu X pozostawiłoby po sobie niezłe wspomnienia w głowach każdego uczestnika.
Idąc do swojego pokoju musiałam wspiąć się po schodach, na których jak na złość musiałam się potknąć i upaść na kolana. Narobiłam niezłego rabanu, który na całe szczęście nikogo nie obudził. Swoją drogą obrazek jaki się rysował podczas gdy tak klęczałam wyglądał trochę jak obraz „Powrót syna marnotrawnego”. Z taką różnicą, że przede mną stała nicość.  
Na piętrze zmierzając do swojej sypialni zahaczyłam jeszcze o pokój Gabi. Chciałam mieć pewność, że śpi ona spokojnie i nie dręczą jej żadne koszmary.  Uchyliłam lekko drzwi i wsadziłam głowę w utworzoną niewielką szparę.  Gabrysia smacznie spała obejmując swojego misia, a widok ten wywołał na mojej twarzy uśmiech.
Po cichu zamknęłam drzwi i podreptałam do siebie do pokoju. Bez większych ceregieli rzuciłam kurtkę na podłogę, złapałam w dłonie pidżamę i zajęłam się wieczorną toaletą w łazience. 15 minut, może 20- tyle właśnie mi ona zajęła, a dzięki niej moje łóżko nie śmierdziało potem.
- Ciekawe czy Paula już śpi.- mruknęłam sama do siebie rzucając się na łóżko. Napiszę do niej SMS- pomyślałam.- Najwyżej wiadomość odczyta jutro.
Sięgnęłam ręką po telefon i wystukałam na klawiaturze:

Spotkajmy się jutro u mnie. To ważne. Proszę, przyjdź.

Wcisnęłam „Wyślij”, odłożyłam telefon na szafkę nocną i zasnęłam.

~*~

Byłam na ogromnej łące rozpromieniona od ucha do ucha. Biegłam, ktoś mnie gonił, a ja przed nim uciekałam. Sceneria była nieziemsko piękna, wokół masa drzew w oddali odgłos szumiącej rzeki. Mimo uśmiechu na twarzy, moje wnętrze było niespokojne. Coś trudnego do opisania zadręczało mnie. Wydawało mi się, że ktoś mnie obserwował, śledził i czerpał z tego satysfakcję. Za wszelką cenę chciałam się przekonać kim jest owa osoba. Na marne, bo nic poza goniącą mnie postacią nie widziałam. Nawet nie wiem kiedy, zostałam wywalona na ziemię, a na mnie położył się owy osobnik. Nawet nie wiem kiedy zostałam zasypana pocałunkami. Przyjemnymi pocałunkami podczas których z rozkoszy zamknęłam oczy.
Otworzyłam je i już nie byłam w tym samym miejscu co ostatnio. Byłam w jakimś pudełku, bez okien, bez drzwi, a przynajmniej nie odróżniały się one od ścian. Co najdziwniejsze moje ciało zawinięte było w kaftan bezpieczeństwa.
- Gdzie jestem?!- krzyczałam, modląc się by ktoś mnie usłyszał.
- W szpitalu.- rozbrzmiał głos w mojej głowie.- Jesteś morderczynią.  Zabiłaś człowieka, a raczej rozszarpałaś go bezlitośnie na strzępy.
- Nieee! To nie może być prawda!- jak nieporadne dziecko osunęłam się po ścianie na ziemię. Zaczęłam płakać. Stałam się małą dziewczynką, w wielkim świecie.

Obudziłam się z płaczem. Wierzyliście w sny prorocze? A co jeśli on do takich właśnie należy? Co jeśli się spełni?

Od autorek: CZYTASZ= KOMENTUJESZ. Wiedz, że każda Wasza opinia liczy się dla nas bardzo! Zależy nam na tym, by wiedzieć czy podoba Wam się to co tworzymy czy nie. Każda wypowiedź motywuje nas do dalszego tworzenia oraz sugeruje nam co powinnyśmy jeszcze poprawić. ;)
Mam nadzieję, że tym razem się będziecie cieszyć, bo rozdział jest dłuższy. ;)

3 komentarze:

  1. Naprawdę Cię kiedyś pstryknę w nochal :P Ty nie masz talentu? Ty? Ty? Oszalałaś normalnie. Masz talent i to duży.
    Amelia po chamsku potraktowała Paulę. " Jesteś ostatnią osobą, która może mi czegoś zabronić." - nie dziwię się, że te słowa ją zabolały. To tak jakby ją Amelia uderzyła w policzek i pewnie mniej by bolało.
    Mam nadzieję, że Amelia się opamięta i przestanie brać. Inaczej stoczy się na dno.
    A co do snu - przeraził mnie i mam nadzieję, że nie jest proroczy:)
    Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ty nie masz talentu to ja jestem żoną Tabalugi! To jest świetne! Ciekawi mnie co dalej będzie z tą Amelią, bo troszkę przegina. Czekam na next'a i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piszesz dobrze;p
    wyczuwam wrogość między dziewczynami!
    A jeszcze ta akcja z policzkowaniem to już wg!!
    Czekam na next;pp
    Życzę dużo weny<3;p

    PS W wolnym czasie zapraszam do siebie;p

    OdpowiedzUsuń